Porządki porobione... obiadek gotowy... pranie powieszone... młodsza córcia śpi, starsza w przedszkolu a ja mam krótka chwilkę na herbatkę :)
Znajomy scenariusz?
Pewnie większość z was zna taki układ dnia :)
Niby rutyna i codziennie robi się to samo, ale ja to kocham... każdy nowy dzień, nowe wyzwania!
A jak uda się znaleźć chwilkę dla siebie... to można sie nią delektować z największą rozkoszą ...
Chwilo trwaj! (bo zaraz trzeba lecieć po Olunię do przedszkola)
ja jeszcze nie doczekałam się maleństwa :) ale mogę tylko przypuszczać ile wyrzeczeń kosztują dzieci. trzeba doceniać wolny czas, bo już niedługo będzie go malutko. :)
OdpowiedzUsuńściskam mocno i miłego delektowania się chwilą
ja cierpie na nadmiar czasu:)
OdpowiedzUsuńwynikiem nudy sa ciagle zmiany nastroju,od eufori po histerie hiiii
i tesknie za brakiem czasu jak kiedys,jestem zmeczona takim wiszeniem w prozni
rozumiem Cię dobrze, od przyjścia dzieci do domu nic się już nie da robić :)
OdpowiedzUsuńpotrafisz cieszyć się każdą chwilą.. i dobrze..to sztuka..najczęściej nie doceniamy tego co daje nam zwykły - na pozór dzień - dopiero jak to tracimy...:))) pozdrawiam ciepło:))
OdpowiedzUsuńJa mam takie chwile...wieczorami ...Mania już nie śpi w dzień więc dwoje się i troje by jej urozmaicić dzień... i mimo iż każdy dzień jest taki sam, ale w pewien sposób niesie ze sobą wyzwania i choć cieszę się, że mogę spędzać czas w domu z córcią...czasem doprowadza mnie to do szału i ogromnych wahań nastroju;(( Ale NIE ODDAM tych chwil za żadne skarby świata;)))
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka;***
lubie takie chwile i celebruję je jak tylko potrafię;-)))))))))))pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzy moich trojaczkach to tylko w weekend, kiedy mąż gotuje a dzieci mają popołudniową drzemkę, mam taką chwilkę dla siebie. A w tygodniu to ciągły bieg, żeby ze wszystkim (sprzątaniem, gotowaniem, wieszaniem prania) zdążyć nim się obudzą, bo jak wstaną to nic się przy nich nie da zrobić :-)
OdpowiedzUsuńBardzo miło tu u Ciebie :-)
Pozdrawiam serdecznie
Iza